Moczary

Wędrowała już jakiś czas. Szukała sobie jakiegoś spokojnego zacienionego miejsca. Oh jak ona kochała takie widoki... bagna moczary i niebezpieczne(dla ludzi) aligatory... brzmi jak... zabawa... no może nie całkiem to wymarzone zajęcie jak na wolny wieczór... ale nie ma co narzekać. Wskoczyła na jakąś niewysoką gałąź prawdopodobnie wierzby i rozglądała się po moczarach.

Usłyszała jakiś dźwięk więc czym prędzej zwróciła ku niemu swoje jarzące się w ciemności ślepia.

Słyszała dźwięk ale ni była pewna skąd dochodzi... może i rzeczywiście jej słuch się polepszył od momentu przemiany, jednak jako (średnio)nowonarodzony wampir nie do końca umiała sobie z nim radzić... Zeskoczyła z gałęzi i w tym momencie wyczuła zapach który niemal zwalił ją z nóg.

Stoi za nią




Tak wiem moej perfumy są powalające

Odwróciła się raptownie. Zauważyła młodego chłopaka. - dosłownie... - syknęła robiąc krok do tyłu. Do tego typu zapaszków nie była przyzwyczajona.

UUU widze cos cienko u ciebie z tolerancją .


Jestem Mat podaje ręke

Obrzuciła go rozbawionym spojrzeniem. I cofnęła się o jeszcze jeden krok do tyłu. Jego zapach niemal wypalał jej nozdrza...a to jej się wcale nie podobało...
Prychnęła tylko zamiast się przedstawić.
Nie bardzo mi miło... - rzucił odwracając się do niego plecami.

UUU nie bądz nie miła


Nawet nie wiesz jak rozowo cuchniesz...

Pojawia sie przed nią

Utrudniasz... - warknęła patrząc na niego spod byka. - zastanów się co robisz zanim zrobię ci krzywdę... - wysyczała na wydechu. W jej jasnych oczach pojawił się groźny błysk.

Nie tak ostro bo sie spazysz
Nie martw sie nie zrobisz mi krzywdy

BO ci sie to nie uda

Jaki cwaniaczek... - Zaśmiała się - żebyś ty się nie sparzył... - uniosła ku górze prawy kącik ust w demonicznym uśmiechu... i nie zastanawiając się co robi popchnęła go dość mocno, tak by się przesuną i zaczęła powoli iść... tam gdzie miała iść... czyli nie wiadomo gdzie... byle przed siebie...

Udaje ze daleko lecii


Fiu Fiu Bad gilr Dad Gilr whot ou do when i come to you
Masz charakterek nie powiem

Posłała mu jeszcze jedno poirytowane spojrzenie. - Jak można być takim palantem... - przewróciła oczami... - powiedziałam to na głos... ups... jak mi przykro... - jako młoda wampirzyca Arachne niezbyt liczyła się z możliwościami innych istot oprócz wampirów... więc ani się bała... ani w ogóle przejmowała wilkiem obok.

Moze i jestem palantem ale za to przystojnym (haha dobre)

Zrobiła wielki oczy i patrząc mu w twarz roześmiała się. - ciekawe w którym miejscu... - nie no to co powiedział szczerze ją rozbawiło...

Ładny smiech wiesz powinnas spróbowac czesciej go uzywac.

Tym tekstem rozbawił ją jeszcze bardziej... bo jej śmiech był szyderczy, a jego wypowiedź nie brzmiała na ironię. Nie chcąc już jednak zadowalać go swoim śmiechem zamilkła na chwilę i obrzuciła go złośliwym spojrzeniem. - Tobie byłoby do twarzy z milczeniem... może zechcesz częściej... milczeć... - "poprosiła grzecznie" nadal złośliwie się uśmiechając.

Jak rozkazesz moja pani(zakłąda koszulke)

Wciąż się odzywasz... - rzuciła unosząc brwi z rozbawieniem. Przez chwile stała z założonymi rękoma wpatrując się w niego.

Tak wiem ze jestem przystojny chesz zdjęcie z autografem>>??

A wiesz... daj... powieszę na ścianie z największymi maszkaronami jakie zdarzyło mi się spotkać... będziesz tam królował - uśmiechnęła się złośliwie. Pokręciła głową, plecami oparła się o konar jakiegoś drzewa.

Ehe prawda jest taka ze wezniesz go i bedziesz trzymac w ramce w serduszka ^^.

Dobra jak sobie chcesz ...Siada pod drzewem wyjumuje gitare i zaczyna grac (Into The Great Wide Open)