Moczary

Wytrzymałam... cię podczas rozmowy... ale tego wycia już nie zniosę... - Zdecydowanie odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie.

Bye Bye
Zaczyna grac coraz głosniej oraz Zaczyna SPIEWAC YEAHH

Zatkała sobie uszy... bo po drodze "gdzieś" jeszcze słyszała jego skrzeki... po chwili już zniknęła z pola widzenia i dzięki Bogu z zasięgu jego głosu...

Zapala paperosa
(miło było cie poznac haha)
Gra dalej

Przychodzi i opiara sie o drzewo.
Zakłada kapelusz tak ze nie widac twarzy zapala papierosa

Nie wiedzieć czemu A. wróciła na moczary. Może miała nadzieję, że dziś spokojnie będzie mogła napawać się ich widokiem... właśnie kroczyła przez jakieś rozległe bagnisko kiedy wyczuła znajomy zapach. uniosła głowę i wpatrzyła się w miejsce z którego dochodził.
- oooo... nieeee... - wyrwało jej się kiedy zobaczyła wysoką postać w kapeluszu.

Matt nie reaguje napawa sie widokiem nieba i pali papierosa

Widząc brak reakci wampirzyca stwierdza, że nie została zauważona, więc powoli zaczyna się wycofywać... Może uniknie niepotrzebnej wymiany zdań.

Matt podnosi wzrok .
Witam
Pali dalej

Zatrzymała sie w miejscu. A jednak. Odwróciła się z powrotem w jego stronę. Uniosła zadziornie jedną brew. - zrobiłeś tu sobie legowisko czy jak...

Byc moze
:puszcza kołka z dymu:
Co cie tu sprowadza chyba jestes tu czestym gosciem

Jak widać nie tak częstym jak ty... - rzuciła obojętnie po czym wskoczyła na jedną ze znajdujących się ponad jej głową gałęzi...

:dalej robi kułka z dymu które powoli zamieniają sie w statki:
A więc co cie tu sprowadza

Z pewnością NIE chęć spotkania z tobą... - rzuciła patrząc na niego z góry. Rozłożyła się wygodnie na gałęzi. i wpatrzyła w mroczny krajobraz.

A moze jednak :zasmiał sie cicho:
Nie jestes zbyt rozmowna

zmierzyła go badawczym spojrzeniem. - Jestem... kiedy wiem, że warto... - Zeskoczyła z gałęzi i stanęła na przeciw niego. Ponownie go zmierzyła. - a teraz... - pokręciła głową - nie sądzę...

Więc nie jestem warty rozmowy.
Powiesz mi dlaczego ??

Niech się zastanowię... - zmrużyła oczy... - jesteś... wilkiem... - rzuciła niemal z pogardą.

Zabrzmiało rasistowsko
A ty wampirem i co z związku z tym .
Nie jestem wart rozmowy tylko dlatego ze jestem wilkołakiem ?

Hmmmm niech się zastanowię... - zrobiła zamyśloną minę... ale ten jej grymas nie trwał na jej twarzy dłużej niż sekundę, po jej upływie znów przywdziała złośliwy uśmieszek. - w rzeczy samej...

A powiadają ze wampiry są pełne tolerancji.

Wampiry to nie jedna masa... - rzuciła odwracając się do niego plecami. - każdy z nas jest inny, ma inne przekonania... z resztą... co tobie do tego... - prychnęła w irytacji... - z kim ja w ogóle rozmawiam... - pokręciła głową i zanim zdążył jej cokolwiek odpowiedzieć odeszła... albo raczej odbiegła...