Boisko

O dziwo jest w lepszym stanie niż szkoła. Są tu trzy boiska, do biegania, grania w nogę i do kosza.

Wszedł powoli, jak zwykle towarzyszył Mu jego wierny Pies. Odbijał piłkę do kosza, tak pogra sobie trochę, niema nic innego do roboty.

Krążyła wokół szkoły, aż w końcu poszła w stronę boiska. Swoją droga, to nigdy nie grała jak normalne dziecko w kosz, ani inne ludzkie zabawy. Nie siedziała w piaskownicy i budowała babki z piasku. To było okropne uczucie głupoty, jak można tego nie znać?! Westchnęła i zobaczyła niedaleko tego samego chłopaka, co kilka tygodni temu. Chyba. Czupryna się zgadzała. xD Usiadła na ławce, zerkając, jak sobie poczyna na boisku.

Stanął na środku, zerknął to na jeden kosz to na drugi. Wyczuł czyjś obecność, zaczynało Mu się to podobać przynajmniej nikt go nie zaskoczy. Ale teraz nie przejmował się nikim, rozpoczął swój niemal codzienny trening. Esprit Mu pomagał, zabierając co chwila piłkę, przynajmniej miał kompana do gry, bo jakoś jeszcze nie udało Mu się spotkać kogoś kto grałby razem z nim.

Przygryzła dolną wargę, nie wiedząc, czy ma podejść, czy nie. Właściwie to należałoby, skoro już tu przyszła i znowu go spotyka. Zaprzyjaźnić zawsze się można. Nieśmiało ruszyła ku chłopakowi.
- Czemu sam? Po raz kolejny?- spytała, chwytając piłkę, która już miała zamiar wpaść w ręce młodego wilkołaka.

Już miał załapać piłkę, ale ktoś go uprzedził. Spojrzał nieco zdziwiony na dziewczynę.
- Bo nie mam z kim grać, nie spotkałem jeszcze kogoś poza tobą w swoim wieku. - odpowiedział jej.
Zabrał jej piłkę i zaczął kozłować, uśmiechnął się nieco, jakby chciał ją zaprosić do gry. Jakoś dziwnie nie przejmował się kim ona może być.

Zaśmiała się uroczo.
- Eee wiesz, nie umiem w to grać...- powiedziała, drapiąc się z zakłopotania z tyłu głowy.
- Nigdy nie miała okazji spróbować... Chyba, że mnie nauczysz.- dodała nieśmiało.

Złapał piłkę pod pachę i podszedł do niej.
- Jasne. Wiec tak musisz odbijać piłkę jedną reką, uważając, aby przeciwnik Ci jej nie wytrącił. Musisz trafiać piłką do kosza swojego przeciwnika wtedy masz punkty ... - zaczął jej wszystko tłumaczyć.
Razem ze wszystkimi zasadami jakie obowiązują w grze w kosza. Pokazywał jej również jak ma rzucać piłę, gdzie są granice boiska itp.
- Zrozumiałe? - spytał kiedy skończył.
Zaśmiał się cicho, nie sądził, że będzie robić za nauczyciela.

A jednak, widzisz. Nauczyciel z ciebie bardzo dobry. xD Renesmee pokręciła twierdząco głową i szybko zabrała mu piłkę, biegnąc tyłem w stronę kosza.
- Tak w ogóle, to jak masz na imię?- spytała, marszcząc brwi i odwracając się w odpowiednim momencie, aby podskoczyć.

- Lucas. - przedstawił się, podbiegł do niej szybko, aby zabrać jej piłę.
Esprit również postanowił się przyłączyć, bo zaczął biegać do okoła nich chcąc zabrać piłkę.

-Renesmee, która zaraz ci tyłek skopie. To było nie fair.- uśmiechnęła się szatańsko, podbiegając do niego i próbując wyrwać piłkę. Oczywiście nic by mu nie zrobiła, jest za mała i za głupia na bijatyki. xD

- Jeszcze czego. - wystawił lewą rękę zagradzając jej dojście do piłki, która kozłował prawą ręką.
Obrócił się w okoł własnej osi w miejscu i rzucił piłkę prosto do kosza.

Stanęła tuż obok i wpatrywała się jak sobie piłka ładnie wpada do kosza. Mruknęła coś pod nosem i szybko po nią podbiegła, w tym nadludzkim tempie.
- Teraz moja kolej.- zaczęła biec, kozłując co jakiś czas.

Spojrzał na nią dziwnie, nawet nie zdążył mrugnąć jak szybko się poruszyła. Co to ma być? Potrząsnął głową nieco się z tego oszołomienia otrząsając. Dlaczego on tak nie potrafi!? Zrobił nieco markotną minę, pognał za nią, aby zabrać jej piłkę. Tak łatwo to on nie da sobie punkta zabrać.

Nieco także zmieszana w pewnym momencie stanęła jak wryta. Wiedziała, ze nie jest normalną dziewczyną,ale, ze aż tak? Ciekawe co by się stało,jakby z tej odległości trafiła do kosza... Szybko odrzuciła tą myśl od siebie, w końcu rozmawia z wilkołakiem. Spojrzała za siebie. Niestety wylądowała na ziemi z głośnym trzaskiem
- Powinnam powiedzieć ała?- spytała samej siebie, patrząc n swoje ręce. Żadnych zadrapań.

Rzucił piłkę do kosza, złapał ją szybko i odwrócił się do niej. Przyjrzał się jej nieco rozbawiony.
- Wszystko gra? - spytał.

Popatrzyła na niego z tym samym rozbawieniem na twarzy.
- Powinnam ryczeć jak głupia, a tylko pozostawiłam dziurę..- popatrzyła na rzeczywiście delikatne, ale widzialne wgniecenie na boisku.

- Co ty jesteś jakimś herosem, czy jak? - spytał.
Uniósł w zdumieniu brwi do góry. Miał nikłe pojęcie o wampirach tak samo jak o wilkołakach, za to wiedział wszystko o hetosach, nie jeden komiks o nich czytał, czy też film oglądał.

Ściągnęła do siebie brwi.
- Herosem.- prychnęła pod nosem.- Też mi coś. O ile wiem, jestem dhampirem.- odpowiedziała z pogardą dla tego słowa. Uśmiechnęła się delikatnie.- Ty chyba też nie jesteś, normalny, prawda?- spytała, dyskretnie wdychając jego zapach. Tak, inny niż wampirów, mocny i dla niej bardzo słodki.

- Dh ... co? - potwórzył nieco zaskoczony.
Nigdy nie miał okazji słyszeć o czymś takim, a przynajmniej napewni nie jest to jeden z rodzajów herosów. Co prawda to prawda, on też od niej wyczuwał inny zapach niż ludzi, czy też kogoś swojej rasy. Sam nie rozumiał dlaczego tak jest.
- Aż tak to widać? - spytał.
On raczej stara się być normlany, nie przejmuje się swoimi zdolnościami.

Zaśmiała się pod nosem, powtarzając słowo dhampir.
- Jestem mieszanką wybuchową człowieka i wampira.- odparła, przełykając głośno ślinę. Nie wiedziała jak zareaguje, może się tej małolaty przestraszyć, w końcu ma kły.xD
- Widzieć jeszcze nie widziałam, ale wyczuwam.

Wampir? Rany. Czy to możliwe, że właśnie rozmawiał z młodą Draculą? Rozchylił lekko usta, sam nie wiedział co powiedzieć. Gapił się na nią tylko tymi sowimi zielonymi oczami, po chwili jednak wziął się w garść i wpuścił nadmiar powietrza z płuc ustami.
- Nie wiedziałem, że takie mieszanki istnieją. Czyli jesteś Draculą, młodego pokolenia? - podrapał się po swojej czuprynie.
Uśmiechnął się nieco dziwnie.

Młode pokolenie Draculi. Hmm. Dziewczyna zastanowiła się nad swoją wypowiedzią dokładnie.
- Nie, powiedziałabym raczej, że jego podróbką. - zaśmiała się, rozglądając dookoła. Spojrzała na psa, kucając przy nim.
- Jak się wabi?- zapytała, drapiąc go za uszami.

Hah, z tego wszystkiego już zapomniał o swoim towarzyszu. Odwrócił spojrzenie na czarnego kudłacza.
- Esprit. - odpowiedział.
Uśmiechnął się kątem ust, odbił jeszcze pare razy piłkę po czym pozowlił, aby poturlała się na bok. Usiadł na ziemi i przeciągnął się, mimo ciemności doskonale wszystko widział.

Ona także wszystko i pięknie widziała. Tak właściwie to dawno nie spotkała Carlie- jej suczki. Zaczęła się powoli martwić, chyba jej uciekła... Poczochrała jeszcze raz psa po głowie i wyprostowała się.
- Czas iść. Tato, o ile jest w domu, może się niepokoić.- zrobiła zrezygnowaną minę i uśmiechnęła się ciepło.- Do zobaczenia.- dodała i pobiegła w wampirzym tempie do domu.

- Na razie. - odporowadził ją spojrzeniem.
Zerknął na Esprita, on też powinien już wracać. Może i widzi wszystko, ale kto wie co w taką noc może sie kryć.
- Idziemy. - mruknął.
Odszedł.