Dom Thomas'a

- Ja też. - mruknął. Cień uśmiechu przemknął przez jego twarz. - Kocham Cię, Sereno. - wyszeptał w jej włosy. Jak się zakochać to na zawsze w końcu pierwsza miłość jest tą jedyną i prawdziwą, a na pewno dla niego. Ah, mógłby tak z nią siedzieć wiecznie i nigdy nie wypuszczają ze swoich objęć.

Obudziła się, nie wiedząc kiedy zasnęła.Było jej tak błogo ,że nie miała ochoty wstawać.Jednak delikatnie by nie obudzić Thomasa, wstała i usiadła na kanapie.Zaczęła mu się przyglądać.-Jaki on słodki jak śpi.-Zaśmiała się w duchu.-Taki niewinny.-Można by rzec nie patrząc na jego zabandażowane ciało na którym zasklepiały się świeże rany.Zamyśliła się.

//Al się znów przywali ,że nie stosujemy się do regulaminu. xD więc śpij.! XDD

Poruszył się niespokojnie wykrzywiając wargi w lekkim grymasie. Wypuścił powietrze z płuc ustami, a zaraz potem uchylił swoje powieki ukazując światu swoje różnokolorowe tęczówki. Swoją drogą sam był ciekawy, czemu ma akurat takie. Nikt z rodziny, a przynajmniej nikt kogo zna nie miał takich. Mniejsza. Podniósł dłoń i potarł nią o bandaż na karku, czując jak wszystkie mięśnie ma zastygłe. Mruknął za pewne jakieś przekleństwo pod nosem cicho. Podniósł wzrok na dziewczynę siedzącą na kanapie, szczerze się z dziwił chociaż tego nie okazywał. Myślał, że to wszystko to był sen. Uniósł kąciki warg nieco do góry. - Witaj. - mruknął w jej stronę cichym i miękkim głosem. Opuścił dłoń na boczne oparcie fotela, czuł się już o wiele lepiej, chociaż .. głód zaczął mu doskwierać.

-Dzień dobry, śpiochu.-Uśmiechnęła się szeroko.-I jak się spało.?-Spytała.Oparła się o oparcie kanapy i założyła nogę na nogę.Sen czy nie sen nadal trwał i nie miała zamiaru go przerywać.Przeczesała palcami długie blond włosy.

- Niewygodnie. - odpowiedział. Przeciągnął się z przyjemnym chrupnięciem kości, które wracały na swoje miejsca. Jak dobrze. - Oczywiście nie narzekam tu na ciebie. - dodał zaraz. No dobrze czas się wziąć za siebie, nie odczuwał już bólu ran pod bandażami, co znaczy, że niemal się zagoiły. Uśmiechnął się pod nosem. Podniósł się z fotela i podszedł do kanapy. Stanął przed dziewczyną, pochylił się w jej stronę opierając dłonie o oparcie kanapy. Spojrzał w jej oczy. Musnął jej usta w krótkim pocałunku, znacznie woli takie powitanie. Wyprostował się po chwili, nie będzie nadużywał tego. - Mam zamiar teraz się porządnie najeść, przyłączysz się do mnie? - spytał, przyglądając się jej.

Oczy jej rozbłysły.Tak mogłoby być już zawsze.Gdyby jeszcze potrafiła od nowa mu w pełni zaufać.Ale wszystko toczy się na razie w dobrym kierunku.-Nie dziękuję.Ale Ty się najedz pewnie zgłodniałeś po ostatnich eskapadach.-Jakoś nie miała teraz głowy do jedzenia.Chodź On pewnie wolałby się najeść w innej postaci.-Ale jak pozwolisz pójdę na górę.-Znała już ten dom i chyba nie musiała mu mówić w jakim celu chce się tam udać.

- Jasne, rób co chcesz. - odparł z uśmiechem. No to skoro ma wolną rękę, nie chciał przegapić tego i rzeczywiście podaruje sobie typowo ludzkie jedzenia. - Ja rozprostuje kości. Zaraz wrócę. - dodał. Puścił jej figlarnie oko, po czym skierował się do bocznych drzwi. Wyszedł przed dom wciągając do płuc świeże powietrze. Odetchnął z wyraźną ulgą, czym prędzej zmienił postać na czarnego wilka i ruszył zagłębiając się w las tym samym gubiąc szczepki bandażu.

-Czyżbym zgadła.?-Spytała samą siebie.Wstała z kanapy i poszła drewnianymi schodami na górę.Rozejrzała się po korytarzu i bez wahania poszła do łazienki.Spojrzała po szafkach gdzie były tylko i wyłącznie męskie rzeczy.Zdziwiłaby się jakby było inaczej.Chwyciła dwa ręczniki jeden mniejszy drugi większy.Rozebrała się i weszła pod prysznic.Po pewnym czasie wyszła owinięta ręcznikiem, podeszła do lustra i osuszyła mniejszym ręczniczkiem włosy.Niezbyt zadowolona z faktu ,że musi ubierać wczorajsze ubrania, ubrała się i z wilgotnymi włosami wróciła na dół.

Szybko znalazł sobie ofiarę, a bieganie po lesie w postaci wilka sprawiło, że poczuł się jeszcze lepiej. Wreszcie wolność! Jednak nie zapominał o tym co miał zrobić, zatrzymał się prze domem, oglądając do tyłu. Westchnął pod nosem i oblizał pysk z resztek krwi zwierzęcia. Wrócił do postaci człowieka, cóż, resztki bandaża swobodnie opadły na ziemię, odsłaniając teraz idealnie jego nagi tors, dokładnie wyrysowane mięśnie i ledwo widoczną bliznę. - Cholerne pijawki, gdyby nie one wszystkim żyłoby się spokojniej. - mruknął pod nosem, wchodząc do domu. Słyszał, że jest jeszcze pod prysznicem, wszedł więc na swojego pokoju łapiąc jaką koszulkę z krótkim rękawem i nakładając na ziemie. Po chwili złamał swoją gitarę i wrócił na dół. Zapalił jeszcze w piecu, jemu może być gorąco zawsze, ale musiał zadbać też o Serenę. Usiadł przy kominku i czekając, aż wyjdzie zaczął grać na gitarze. Jego palce delikatnie poruszały się po strunach, które wydawały czyste dźwięki. Uniósł spojrzenie na nią, gdy wróciła. Uśmiechnął się nie przerywając cichej gry.

Spojrzała na Thomasa.-Grasz.?-Zdziwiła się.Myślała ,że raczej dużo o nim wie.A tu proszę.Podeszła do niego i usiadła obok.Siedząc cicho przysłuchiwała się granej przez Niego melodii.Kolana podciągnęła pod brodę i przymknęła oczy rozmarzona.

Uniósł kąciki jeszcze wyżej jakby zadowolony, że udało mu się ją czymś zaskoczyć. Widząc, że chce słuchać nie przerywał swego grania, myślał, czy by nie dodać tu swojego śpiewu, ale podarował sobie. Mógłby zepsuć wszystko chociaż głos też ma ciekawy. Przyglądał się tylko dziewczynie uważnie.

Otworzyła oczy,widząc ,że ją obserwuje uśmiechnęła się delikatnie ,a wilgotne jeszcze włosy przełożyła przez ramię.Oplotła kolana dłońmi.-Czego Ty nie potrafisz.?-Spytała bezgłośnie by nie przerywać pięknej melodii.

Zaśmiał się cicho na jej pytanie. - Za pewne wielu rzeczy. Np. Sprawić, abyś w pełni mi zaufała. - odpowiedział. Ostatni raz przegrywał melodię i odstawił gitarę na bok opierając o ścianę kominka. Przyjemne ciepło od niego biło a raczej gorąco. Wsparł głowę na dłoniach, nie spuszczając z niej wzroku.

Uśmiech zszedł jej z ust.-Przecież Ci ufam.-Powiedziała, przekręcając głowę spojrzała w ogień.Nie wiedziała co powiedzieć więc zamilkła.Bo niby co miała mu powiedzieć.?Wzdychnęła.

- W jakimś stopniu owszem. - odparł. Ale nie chciał ciągnąć tego tematu dalej, uśmiechnął się więc. - Na co masz ochotę? - spytał. Poczochrał ciemne włosy swoją dłonią lubił, kiedy sterczały na wszystkie strony. Wyprostował się.

-Na nic. Dziękuję.-Odpowiedziała nie zmieniając pozycji.Czyżby uraził ją tym stwierdzeniem.?Naprawdę starała się mu zaufać.Czy to takie dziwne ,że nie przychodziło jej to tak łatwo po tylu przeprosinach i obietnic.?Zamyśliła się.

- Nie powinienem tego mówić. Wybacz. - mruknął. Przysunął się do niej i objął ją opiekuńczo ramieniem. Rozumiał to, tylko doskonale i nie dziwił się jej, sam by pewnie inaczej też nie postępował. Tylko, że mimo iż to rozumiał trudno mu było cierpliwie czekać, nigdy nie był cierpliwy.

-Nic się nie stało.-Odparła, jednym ruchem zdjęła jego ramię i wstała.-Ja już pójdę.-Powiedziała, zanim zdążył się podnieść była już ubrana przy drzwiach.Założyła kaptur na mokre włosy i wyszła z domu.

Zmarszczył nieco brwi. Czyżby ją tym obraził? Burknął coś pod nosem karcąc się. Oj, nie. Musi to wyjaśnić. Poniósł się do góry, pobiegł na górę szybko się przebierając wkładając jakieś dżinsy i czarną bluzę. Wybiegł z domu kierując się zapachem i tropem dziewczyny.


zt